Brexit spowodowany był w znacznej mierze właśnie niechęcią do przybyszów z Kontynetu. Dlaczego przyjmują w UK tylu nielegalnych i legalnych przyjezdnych z Trzeciego Świata, którzy często polegają na benefitach, a mają problem z wykwalifkowanymi i chętnymi do pracy Europejczykami?
Owszem, to miłe, że nawet za te bardzo zaawansowane medykamenty zapłacimy tyle samo. Jednak... trzeba się na nie trochę wyczekać. Brytyjski farmaceuta nie da rady wziąć recepty, podejść do półki i podać lek klientowi. Musi się trochę poruszać.
W Wielkiej Brytanii niektórzy lubią dużo pracować. Tzn za dużo - albo raczej za długo. Na każdej ciasnej ulicy mieszkaniowej wciąż trwają jakieś remonty, w skali miasta i kraju trwają lub planuje się jakieś długotrwałe - wieloeltnie ręcz - roboty.
Kiedy w połowie lat 80-tych zobaczyłem „Powrót do przyszłości”, to obok innych emocji poczułem się dość zdołowany. Ostatnio jedna z polskich telewizji pokazała znów ten film i to odczucie pojawiło się również. A mieszkam w Zjednoczonym Królestwie.
Upały straszne w UK... pewnie czujecie czasami ten smak lodowatego piwa, które czeka tam gdzieś na was w lodówce. Dobry pomysł, ale w pewnych warunkach inny może być lepszy. Bardzo brytyjski, choć ja lubię szczególnie jego wersję skandynawską. To cydr.
Przed nami Royal Wedding, „Królewski ślub”. Harry Windsor poślubi niejaką Meghan Markle. Kraj aż huczy. Jakie jednak ma dla znaczenie ten fakt dla Zjednoczonego Królestwa? Czy w ogóle jakiekolwiek?
Życie na emigracji w Wielkiej Brytanii to dla wielu konieczność - dla innych jednak przyjemność – dostosowania się do miejscowych obyczajów. Jednym z odpowiedników naszego ludowego „zastaw się, a postaw się” jest zwyczaj organizowania corocznych urodzin dla dzieci, koniecznie z maksymalnym gronem rówieśników i w wynajętym miejscu. Bez liczenia się z kosztami.
Kiedy ktoś ze Starego Kraju pyta mnie jak mi się podoba jeżdżenie po lewej stronie odpowiadam, że nie mam z tym problemu, bo jeżdżę środkiem. Może to trochę przesadzone, ale jednak coś jest na rzeczy.
Paradoks dotyczy pewnie wielu krajów, ale w UK to szczególnie widoczne. Firmy sprzedające energię elektryczną, gaz, wodę, uczą jak zużywać owych dóbr mniej. Czyżby chodziło im naprawdę o interes klienta? Czyżby chciały zarobić mniej, a ludziom zostawić więcej?
Kongres 590 to spotkanie biznesmenów, polityków, ludzi prawa i nauki, które odbyło się niedawno w Rzeszowie. Miało na celu zbliżenie świata biznesu i polityki, a w konsekwencji wzmocnienie pozycji polskich przedsiębiorców i przyciągnięcie kapitału zagranicznego. Wydarzeniem imprezy było wystąpienie... Bruce'a Dickinsona, wokalisty Iron Maiden.
W wielkim parku niedaleko od mojego miejsca zamieszkania jak co roku organizują pokaz ogni sztucznych. Przyjedzie... pardon, pojawi się, kilkanaście tysięcy ludzi. Najlepiej niech idą na piechotę.
O referendum i Brexicie oraz konskwencjach owych posunięć dla Polonusów powiedziano już ze zrozumiałych względów mnóstwo. Mnie zaś zastanawia coś bardziej ogólnego - dlaczego tak powszechna jest opinia, że cechą rządów w Zjednoczonym Królestwie jest racjonalizm, pragmatyzm, praktycyzm.
Jak wykazują badania, imigranci znacznie bardziej niż miejscowi narażeni są na problemy psychiczne. Powody są dość oczywiste - przede wszystkim rozłąka, tęsknota, problemy komunikacyjne. Są jeszcze problemy z adaptacją. I ja chyba plasuję się w tej grupie - miejscowe zwyczaje, a raczej niedogodności, nawet po latach doprowadzają mnie do pasji.
Nie tylko my, imigranci, mamy trudności z zakupem własnego domu. W dzisiejszych czasach nawet dwie trzecie osób w wieku do lat 35 ma problemy z zakupem nieruchomości. Trzeba więc chyba przeprosić się z ideą wynajmu dachu nad głową. Ta opcja zresztą nie jest taka najgorsza – choć w UK można by ją ulepszyć wzorem innych państw.
Poziom opieki medycznej w Zjednoczonym Królestwie to kontrowersyjny temat. Niby mają to swoje NHS, z którego są tak dumni, ale często i sami narzekają na standard, a zwłaszcza dostępność usług. Zwłaszcza opieka dentystyczna budzi negatywne emocje.
Ostatnio moje dziecko przyniosło ze szkoły list. Nawet nie wysłali e-maila, jak zwykle, tylko właśnie list. Musi akcja niezwykle doniosła, poważna... Życie i praca w Wielkiej Brytanii wciąż stawia przed nami nowe, ciekawe wyzwania.
Uważam, że między talk shows w Polsce, a tymi w Wielkiej Brytanii jest mniej więcej taka różnica, jak między partią brydża, a wspinaniem się na namydlony słup w celu ściągnięcia butelki jabcoka.
Żyjąc w UK wciąż natykamy się na przykłady bałaganiarstwa, niestaranności, czy też po prostu fuszerki. Owszem, jesteśmy tu w pewnym sensie gośćmi, ale często również klientami i jako tacy mamy prawo domagać się jakości czegoś za co płacimy i wyśmiewać dziadostwo.
Anglia rozpoczyna się o godzinie dziewiątej. Wtedy ludzie zaczynają pracę w biurach, a dzieci rozpoczynają lekcje w szkole. Są wyjątki - to ci, którzy robią coś wcześniej, aby inni mogli zacząć o dziewiątej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz