Blog emigracyjny

piątek, 20 grudnia 2013

Zmierzą, zważą... święto!

- czyli wielkie przedsięwzięcie brytyjskiego szkolnictwa


Ostatnio moje dziecko przyniosło ze szkoły list. Nawet nie wysłali e-maila, jak zwykle, tylko właśnie list. Musi akcja niezwykle doniosła, poważna... Życie i praca w Wielkiej Brytanii wciąż stawia przed nami nowe, ciekawe wyzwania.

A o co im się rozchodzi? Otóż powiadamiają, że wielkimi krokami zbliża się przedsięwzięcie zmierzenia i zważenia dzieci w szkole. Council będzie zaaangażowany, NHS etc.

Osłupiałem. O co im chodzi? Przecież kiedy ja chodziłem do szkoły w PRL jeszcze, to po prostu szkolna higienistka mierzyła nas i ważyła na poczatku każdego roku szkolnego. Zajmowało jej to może pół godziny. Nie robiła sobie specjalnej reklamy, nie chwaliła się - bo i czym - a bez komputerów dane były tam gdzie trzeba.

O co więc to halo? No więc przede wszystkim oni szkolnej higienistki nie mają (nie mają też szatni, sali gimnastycznej). Trzeba też powiadomić rodziców o czymś takim, może chcielby zaprotestować, przecież poprawność polityczna.

Powiadamiają też, że akcję przeprowadzą "wyszkoleni fachowcy". No cóż za szczęście niepojęte, państwo udostępni nam usługi tak cennych ludzi - o tym też powinniśmy pamiętać.

Niedawno był też w szkole jakiś dentysta. Mówił, że trzeba myć zęby. I znów akcja, listy, zgody itd. Ba, telewizja to nagrywała. Cóz za wspaniały pomysł! Jaki ten NHS szczodrobliwy!

Proszę Państwa, to już było. W Polsce i w paru biedniejszych krajach.


Poprzedni post - pasożyt ze Starego Kraju

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz