Weryfikacja danych i dokumentu w Transfergo
Dostałem ostatnio wezwanie emailem do weryfikacji mojego dokumentu i danych, od firmy Transfergo zajmującej się przesyłem pieniędzy zagranicę. Zapowiedzieli, że będzie to szybkie i proste działanie...
Rozumiem, że czasami upływa ważność dokumentów. W tym przypadku nie miało to jednak miejsca. Poza tym, jak się okazało, do ponownej weryfikacji zmuszono i innych. Nie wiadomo po co, nie powiedziano. Bo tak. Ale OK. Załóżmy, że muszą
Kiedy ktoś proponuje jakąś upierdliwą procedurę, aby „mieć porządek w papierach”, bardzo często zapowiada jakie proste i wygodne to będzie. I ja wtedy zaczynam się pocić. Bo jak się już na początku próbują wybielić, tzn. że będą jaja. Nie inaczej było i tym razem.
Wszedłem na swoje konto w Transfergo, gdzie znalazłem ponownie wiadomość, że trzeba się zweryfikować. I że potrzebny będzie smartfon i dokumenty. Te drugie to rozumiem, ale te smartfony to powinni już wpisać do konstytucji, bo bez nich ludzie nie mają prawa funkcjonować w społeczeństwie.
Pierwszym poleceniem było zeskanowanie kodu ze strony przy pomocy owego smartfonu. Co też uczyniłem. Zaczęły się schody...
Wyświetliło się coś – nie wiem, strona, aplikacja - na ekranie co komunikowało na początek, że „jest błąd”. A naprawić go można poprzez kliknięcie na kłódkę „przy adresie strony”, wejście w ustawienia i umożliwienie aplikacji na korzystanie z kamery.
Problem w tym, że przy owym adresie nie było żadnej kłódki. Klikanie na adres nic nie dawało. Pozostawał on całkiem nieruchomy.
___________________________
Skontaktowałem się więc z Transfergo przy pomocy czatu. Na komputerze. To udało się dość szybko. Kobieta oczywiście stwierdziła, że bardzo jej przykro, że mam problemy, bla bla bla, ona mi pomoże na pewno i poprosiła, żebym jej przesłał skan obrazu komórki. To stworzyło dodatkowe problemy, bo czat był na komputerze, a komputerem nie umiem robić zdjęcia telefonu – no i kiedy to w końcu obszedłem, to ów skan okazał się niepotrzebny. Nic wszak nie pokazywał. Ale ona pewnie tak miała w procedurze i bez wysłania jej tego ani rusz.
Po wysłaniu jej też ani rusz. Kolejne jej pomysly okazywały się bezsensowne. Typu „zmień wyszukiwarkę na telefonie”. Ale jaką? Na jaką? Ja nie wiem co się otwarło i na co mam zmienić. I jak zmienić, kiedy na telefonie nie mam już miejsca na nowe aplikacje, a co za tym idzie na nowe wyszukiwarki.
Aha, ona jeszcze chciała, abym zainstalował ich
aplikację. Wyjaśniłem jednak, że jej prośba jest cokolwiek
spóźniona. Znajdujemy się bowiem w takim momencie rozwoju
cywilizacji, że wszyscy którzy mogli, już dawno nas poprosili lub
zmusili do zainstalowania swoich apek i na kolejne już nie mamy
miejsca.
A poza tym to miało być k...a proste!!!
No i zagwozdka. Czat zamilkł. Tzn. ona tam wciąż była. Tyle, że nie wiedziała już co powiedzieć. W końcu jednak znalazłem inną opcję wejścia w struktury ich narzędzia do weryfikacji i zdołałem otworzyć coś, co było chyba skanerem. Skierowałem go na paszport... tzn. spróbowalem. Paszport ma bowiem naturalną tendencję do zamykania się. Trzeba obie strony przytrzymać dwoma rękami. Albo czymś przytrzasnąć... ale wtedy strony nie są widoczne w całości. A jak za mało przytrzaśnięte – to z powrotem wyskakują i dokument się zamyka. Łamał go nie będę, zniszczę, zaczną latać strony (sprawę załatwiło by wsadzenie paszportu do własnego skanera - ale nie można, o czym dalej).
Z komórki można zdjęcie na ogół zrobić jedną ręką. Ale smartfon jest duży, a zdjęcie dokładne, obejmujące dokument co do linijki, nieporuszone (małe literki), jednak trzeba zrobić dwoma rękami.
_____________________________________
Ucz się angielskiego i nie tylko
Z domu. Z najlepszymi.
Albo sam nauczaj!
_____________________________________
Zapytałem więc: - Trzymam paszport na stole dwoma rękami. Którymi rękami mam trzymać komórkę?Milczenie... - Może będziesz potrzebował drugiej osoby...
- Jak to?! To miało być proste! Nie mam tu żadnych ludzi.
Wreszcie po kilku próbach udało mi
się złapać niezamazane (ten skaner jest dziadowskiej jakości)
zdjęcie paszportu przed jego samozamknięciem.
Aha,
proponowałem jeszcze, że prześlę skan paszportu z komputera
(gdzie został umieszczony przy pomocy mojego skanera – w nim można
dokument zamknąć i pozostaje on otwarty).
Nie, to
niedopuszczalne. Dlaczego? - Bo to musi być oryginalny dokument –
powiedziała pani.
- Ale dlaczego ten zeskanowany jednym
urządzeniem wydaje wam się oryginalny, a drugim już nie? -
zapytałem.
- Bo takie mamy procedury.
Proste? Proste!
Uprzednio - o zawiłościach brytyjskiego czasu pracy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz