Blog emigracyjny

piątek, 11 lutego 2022

Na chwilę do kolorowego świata

 To nie ten Zachód co w... „Teorii” 

Nie pamiętam kiedy zacząłem oglądać ten serial. Ale wiem czemu oglądam „Teorię wielkiego podrywu” znów. Zrozumiałem to. Potrzebuję przeniesienia do innego świata. Jasnego, kolorowego, ciepłego i bezpiecznego. Nie wiem, czy taki istnieje. A na pewno nie jest to ten, co w tej książce.

Serial ma już grubo ponad dwie dekady. Ja zaczałem oglądać go z pewnym opóźnieniem - z reguły bowiem nie oglądam seriali. W tym wieku.

Wszak nikt nie zrobił jeszcze kolejnej „Stawki większej niż życie” (było „Siedemnaście mgnień wiosny”, no ale jak wyszło to wiemy...). Nikt nie zrobił czegoś takiego jak „Alternatywy 4”. Takich rzeczy już nikt nie umie.

_____________________________________

Ucz się angielskiego i nie tylko
Z domu. Z najlepszymi.
Albo sam nauczaj!
_____________________________________


Amerykanie mają zupełnie inny typ seriali. I owszem - „Dwóch i pół”, „Różowe lata 70-te” itd. Nienajgorsze. Tyle, że „Teoria” jest z nich najśmieszniejsza, najlepsza, najbardziej... naukowa – każdy z bohaterów ma swój własny typ humoru, bardzo określone cechy.

Ale oprócz tego jest coś, co mnie szczególnie porusza, szczególnie tu gdzie jestem. Jasność. Kolory. Ciepło. Kalifornia.

I jeszcze większa dawka optymizmu, niż w innych, wyżej wymienionych, serialach. Bo w „Two and Half Men” jest trochę podobnie, ale przecież... mamy tam tak naprawdę dwóch przegrywów.
W „Teorii” każdy skończy dobrze. Wcześniej czy później. To amerykański sen przedstawiony inaczej.

„The Big Bang Theory” umożliwia mi przeniesienie się do lepszego świata. Jak powiedziałem - jasnego, kolorowego, ciepłego i bezpiecznego.
Na pewno nie takiego jak ten tutaj:

"To nie ten Zachód" - historia z UK


książka o emigracji


Poprzedni post "Pójdę sobie na covidowe"





   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz