Blog emigracyjny

piątek, 2 kwietnia 2021

Jest taki trynd

 

Więc nasi piłkarze przed meczem na Wembley nie uklękli, ale wskazali na napis „Respect” na koszulkach. To tak, żeby wilk był syty i owca cała. Nie wiem jednak, czy jest sens ustępować tu agresywnej propagandzie spod znaku poprawności politycznej w jakikolwiek sposób. Nie mamy ze sprawą nic wspólnego, zaś potomkowie nie mogą odpowiadać za grzechy przodków - zwłaszcza niekoniecznie swoich. I dość tej hipokryzji.



No bo może będziemy domagać się przeprosin za dziadka w Wehrmachcie? Za ojca w milicji albo na Uniwersytecie Marksizmu i Leninizmu? Za brata, stalinowskiego prokuratora? Itd. itp. Cała sprawa na tym się właśnie opiera, aby pewna grupa ludzi czuła się odpowiedzialna za przewinienia swoich przodków.
Konkretnie chodzi o jedną grupę - białych Europejczyków (albo takiego pochodzenia). Inni za swoje różne zaszłości nie muszą odpowiadać. I tylko za Murzynów.

No i co ważne, wszyscy biali mają czuć się odpowiedzialni za czyny stosunkowo wąskiej grupy. Potomkowie mas biedoty rolnej, proletariatu miejskiego itd. mają przepraszać za to, że jakaś grupa białych posiadała niewolników. Co więcej, to wszyscy biali, np. członkowie narodów, które same były zniewolone, powinni przepraszać za to, że przedstawiciele innych nacji miewali czarnych niewolników. Podobno ci wszyscy biali są członkami cywilizacji, która z niewolnictwa korzystała.







Ale wątków to ta sprawa tak naprawdę ma więcej.

Po pierwsze, niewolnictwo to system gospodarczy, od którego zaczynały wszystkie cywilizacje. Np. Rzymianie, Grecy, Kartagińczycy - wszyscy oni bazowali na łapaniu ludzi, handlu nimi i wreszcie ich pracy. Ale i ci mniej zorganizowani, jak np. Słowianie. Czyli wokół sami winni.


Mieszko I handlował niewolnikami
Problem w tym, że również z owych cywilizacji rekrutowali się niewolni. Oto Mieszko I, kiedy jednoczył lechickie plemiona, wiele z ofiar swoich najazdów sprzedawał w niewolę. Pełnił rolę taką, jak afrykański kacyk, który łapał swoich pobratymców i sprzedawał białym lub Arabom. Nasz książę sprzedawał np. Ibrahimowi Ibn Jakubowi, żydowskiemu dealerowi niewolników z mauretańskiej Hiszpanii.
I takich Mieszków było wielu. Wskutek takiej działalności tysiące Słowian znalazły się na Półwyspie Iberyjskim lub w innych krajach arabskich.

Polacy i inni Słowianie niewolnikami bywali jeszcze nieraz w historii. Szczególnie dali się nam we znaki Tatarzy i Turcy. W niewolę trafiły setki tysięcy, jeżeli nie miliony ludzi z Bałkanów, południowej Polski i Rusi. Z ludzi czyszczono całe połacie ziemi - nie pojedyncze wioski, jak w Afryce - pozostawały zgliszcza (a Szwedzi to nie brali ludzi raczej, tylko fanty - a propos, jakbyście byli w Sztokholmie i zauważyli coś naszego, to bierzcie śmiało, to jest restytucja mienia... plus cokolwiek w ramach odsetek).
Czy Turcy nie powinni dziś klękać przed każdym meczem?

Chyba, że chodzi o to, że niewolnictwo Afrykanów nie było takie stare, jak niewolnictwo starożytne, czy średniowieczne i na tej podstawie winni są uznawani za bardziej winnych. Nie, nie o to chodzi? Rzecz znów w tym, że to tych biednych Murzynków łapali?

No właśnie - a kto ich łowił? Swoi przecież. Kiedy Brytyjczycy zakazali takich praktyk, lokalni kacykowie afrykańscy byli bardzo niezadowoleni (odnotowano oficjalne protesty!), jako że ci psuli im interes...

I tu trafiamy znów na imputowanie winy tylko białym, bo to oni zapewniali popyt. Że niby jakby popytu nie było, to Murzyni nie sprzedawaliby innych Murzynów w niewolę. Aha, czyli np. producenta narkotyków (zwłaszcza jak biedny) można uniewnnić, bo on to robi tylko dlatego, że jest popyt?

Bywa tak, że niektóre nacje lub grupy monopolizują cierpienie. Mają mieć większe prawo do bycia wciąż przepraszanym (a może i do jakichś bardziej materialnych benefitów) na skutek licytacji. Niektórzy mówią „nie licytujmy się w cierpieniu” - ale tutaj taki proces ma miejsce. Bo było ich więcej, bo rzecz działa się tak bardzo dawno... bo stanowią liczną grupę wyborców np. w USA?

I na to im się przyzwala. Przedstawiciele mediów, środowisk opiniotwórczych, publicznie podpisują się pod tym obydwoma rękami; a w rozmowie prywatnej powiedzą „wiesz mnie się to też się nie podoba, ale co zrobisz”. Takie „bo wicie, rozumicie, jest taki trynd”.



Ostatnio pisałem o - niedomkniętym lockdownie



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz